Nasi krawcy-Wacławczyk (Masorz)

Rzeźnik Franc Wacławczyk (Masorz) urodził się w 1851roku i miał 8 dzieci: Annę,Franz, Józefa, Marię, Józefę, Johanna, Alojza i Martę. Wybudował wielką rzeźnię na Wielkej Stronie. Trzech synów zostało rzeźnikami.  Rzeźnię odziedziczył najmłodszy -  Alojz (Walek) gdyż  jego dwóch starszych braci rzeźników zginęło w czasie I wojny światowej.  Czwarty syn Johann (1897- 1979) został krawcem. Zawodu uczył się u Johanna Pieczarka z obecnej ul. Daszyńskiego (wcześniej Ogrodowa). W 1925 roku  ożenił się z Martą Chmiela. Mieli pięcioro dzieci: Marię, Franciszka, Wiktora, Pawła i Annę. W 1930roku wybudowali  dom przy ul. Żymierskiego. Dziś mieszka tam jego syn Paweł z rodziną. Z zawodu jest  tapicerem. Paweł, wśród wielu pięknych mebli posiada dwudrzwiowy schrank, który otrzymał od ojca, a jego ojciec otrzymał go od swego ojca Franza. Był to prezent ślubny tego ostatniego, na drzwiach  wyrzeźbione są  ozdobne obrączki ślubne. Krawiec Johann szył do starozakonnego w Opolu o imieniu Szwarc. Dla tego klienta szyło wielu petrowskich krawców: Paweł Wróbel, Józef Paleta (Diring), Herman Wolnik, Dyrschlag z ul. Żymierskiego (Muzykantek), Franc Mendzigall, Alojz Weiner z Małej Strany . Klient z Opola dawał przykrojony materiał, krawcy z Pietrowic szyli dając swoje dodatki , gotowe ubrania zawożono do Opola, przywożąc jednocześnie nową robotę. Johann specjalizował się w mundurach: kolejowych, strażackich, wojskowych w czasie wojny . Szycie mundurów było jego ulubionym zajęciem. W okresie nazizmu czegoś nie podpisał i to zamknęło mu drogę do tytułu mistrzowskiego. Po wojnie pracował chałupniczo w SPK „Jedność”. W niedzielę po obiedzie naszykował  sobie robotę na poniedziałek i potem szedł na długi spacer. Często przysiadywał też na ławce na Końcuwsi przed Latoniem. Tam w towarzystwie innych starszych panów rozprawiali o swoim świecie. Jego syn Paweł też początkowo uczył się u ojca i ukończył kursy krawieckie w pietrowickiej szkole zawodowej. Pamięta, że jak wyszył 252 dziurki na guziki w płaszczach ( w ciągu jednego dnia), to ojciec pozwalał mu zrobić fajramt. Paweł w 1957 został ściągnięty  na 3 lata do marynarki  wojennej i po powrocie już nie wrócił do zawodu krawca. Jedna z córek Pawła kontynuuje zawód krawca i pracuje w spółdzielni  krawieckiej „Jedność”.

Bruno Stojer

 

@Multimedia podkład i linki L.Kubiczek 204.03.2018